Tutaj możesz oddać swoje pokemony do uleczenia , Siostra Joy zamie się nimi.

[Od razu skorzystam XD]

- Dzień dobry siostro Joy. Sprawdzisz Moje Pokemony ??

dobrze poczekaj chwile

- Już ?? Pytam z niecierpliwością Siostre Joy,

tak oto twoje pokemony

- Dziękuję. Idę na trening.

Poszłeś
---
-Witaj siostro oto moje pokemony do wyleczenia

Poczekaj chwilke

-Dobrze siostro-powiedziałam i usiadłam na krzsełko

oto twoje pokemony

-Dziękuje-powiedziałam i wyleciałam z PC i poszłam na Przygodę

-Siostro Joy mój Tyranitar jest ranny-powiedziałam dając jej pokeball

poczekaj chwile a ja sie nim zajme

-Dobrze-kiwnęłam głową i siadłam w korytarzu

Po 30 min siostra joy oddaje ci pookebala

-Dziękuje-powiedziałam i poszłam na trening

Przychodzę.
Dzień dobry siostro! Wyleczysz moje pokemony? Oba razem walczyły.

Siostra zabrała i opatrzyła je
-Prosze oto one

Dziękuje. Mówię i wychodzę do pracy.

-Oto moje poki do wyleczenia

dobrze uśądź a ja sie nimi zajme

ok

siostra joy oddaje ci pookeballe
- już wszysto z nimi wporządku

Idę na trening

poszłaś

-Siosto Joy pomocy-powiedziałam

siostra joy zboaczyła jak wchodzisz do centrum
nagle powiedziałem - meylin mi nic nie jest i zemdlałem

-Pomoże mi siostra Joy?-spytałam

tak - odpowiedziała siostra joy ale gdy do mnie podeszła dto odzuciło jom jagby jakies niewidzialne pole siłowe

-Co sie stało -powiedziałam  i podałam Cię Tyraniaraowi a potem podeszłam do Siostry
-Nic Ci się nie stało?-spytałam jej

nagle coś odrzuciło tyranitara
nic mi nie jest - odpowiedziała siostra joy

-Co to jest?!

nagle słyszysz jakiś głos w głowie

Słucham głosu

Vegete może dotchnąć tylko ta osoba którom on kocha - słyszysz jakis dziwny głos w głowie

Podchodzę do Vegety i dotknęłam go.

nic cie nie odrzuciło

-Siostro gdzie go weźniemy

tam do tego pokoju - siostra joy wskazała pokuj
nagle ja sie obudziłem

Wzięłam cię i zaprowadziłam do pokoju

meylin nie trzeba nic mi nie jest - powiedziałem i wyszłem z pokoju
dlaczego tyranitar tam leży - spytałęm

-Bo zrobiłeś mu krzywdę-powiedziałam z gniewem i dałam siostrze Joy zawróconego do pokeballa Tyranitara do wyleczenia

ja - spytałem ździwiony
czyżby to było to że dotchnąc mnie może tyko ta osoba którom kocham - spytałem

-Tak,siostro dobrze z moim Tyranitarem?-spytałam

sistra joy powiedziała że wszysatko z nim wporząku
- w takim razie musze odejść - powiedziałe i powoli zbliżałem sie do wyjścia z centrum

-Czemu??-spytałam

nie chce żeby coś sie wam stało przezemnie - powiedziałem i dalej szłem w strone wyjścia

-Nie odchodź proszę ..

jeżeli podasz mi 2 dobre powody to zostane - powiedziałem

-Po pierwsze to mi nie możesz zrobić mi krzywdy a po drugie..-wyszłam z tobą przed Centrum Pokemon i pocałowałam Cię
-Po drugie Ci Kocham

naprawde mnie kochasz?? - spytałem

-Tak -odpowiedziałam

meylin ja ciebie też kocham - powiedziałem i sie uśmiechnołem

-Wiem ..chodźmy już-powiedziałam i poszliśmy do naszego namiotu

-Witam siostro sprawdź stan moich pokemonów-powiedziałam i usiadłam sobie na krześle rozglądająć się po PC

po 20 min siostra joy oddaje ci pokemony

-Dziękuje-powiedziałam i zasiadłam smutna na ławce

nagle do cp wchodzi i od razu upada na padłoge postać która jest cała we krwi

Patrze na nią kto to jest i wołam siostre Joy bo nie wiem kto to jest

widzisz że to ja

Wołam Siostre Joy

sisotra joy przybiegła ale nie mogła nic zrobić bo straciłem bardzo dużo krwi

-Czy on będzie żył-spytałąm

tego nie wiem ale jeo stan jest krytyczny - powiedziała siostra joy

-Zrób wszystko co w twojej mocy-powiedziałam prosząc

nagle sie podnosze
Ksu... gdzie ja jestem??

-W PC-odpowiada Ci siostra

gdzie jest hollow - spytałam podnosząc sie na chile a potem upadałem na ziemie

-Kto-spytałam siostra Joy

nie ważne - powiedziałem i straciłem przytomność

-Co się dzieje-spytałam

nie wiem ale jego serce bije coraz słabiej - powiedziała siostra joy

-O nie!!

on umarł - powiedziała siostra joy a po chwili coś zaczeło sie dziać w cp ale nikogo nie było widać

Łzy mi wyleciały z oczu

nagle meylin poczyła że ktoś ją pocałował ale nie było widać kto a potem zobaczyła 2 postacie
1. ( ja tak wyglądam )
2.
ale nikt oprucz meylin ich nie widzi

-Kim jesteście?-spytałam

nikt nie odpowiedział tylko zaczeliśmy walczyć na miecze

Patrze i przecieram oczy bo mi się może coś wydaje

nadal widzisz mnie walczącego z tą postacią

-Patrze na walkę

nagle ta postać wbija mi w brzuch miecz
- Ksu ... tacy jak ty nigy sie nie nauczą getsuga tenshou - powiedziałem a w strone tej postaci leci taka fala http://www.youtube.com/watch?v=0hF4Sks0q5Y

łza się mi pokazała na policzku

wyciągnołem miecz z brzucha a rana odrazu sie zagoiła

-Duchy-pomyślałam

nie duchy tylko shingami ( Anioły śmierci ) - usłyszałaś jakiś głos

-Czyli duchy ...-jęknęłam a potem zastanawiałam si jak to długo będzie się ciągło .

nagle za tobą otworzył sie portal i jakaś postać złapała cie za szyje i zaczeła dusić
- KSU Zostaw ją - mówie po czym odrzucam te postać od ciebie

-Dziękuje co tu się dzieje!-spytałam

ludzie z arrancary chcą podbić świat. teraz już wiesz dlaczego chciałem odejść, nie chce żeby coś ci sie stało - powiedziałem

Zaniemówiłam ....

uśmiechnołem sie
- pewnie myślisz że jestem dziwny - powiedziałem

Nie mówiłam i obserwowałam walke.

gdy te koleś podleciał do mnie to rozciołem go na pół a potem podeszłem do meylin
- to odpowiesz na moje pytanie

-Nie wiem ...-rzekłam

meylin jeżeli chcesz to moge odejść - powiedziałem

-Nie odchodź-powiedziałam

uśmiechnołem sie i zauważyłaś jagbym wchodził w moje ciało a po chwili moje ciało sie podniosło
- już jestem - powiedziałem

Wystraszyłam się i krzyczałam.

podeszłem do meylin
- nie bój sie - powiedziałem

Uspokoiłam się a z pokeballa wyszedł Tyranitar i Steelix i podeszli do mnie.

wybacz że dopiero teraz powiedziałem ci o shingami

-Wybacze Ci -powiedziałam i uśmiechnęłam się
Tyranitar patrzył na Ciebie srogo a ja myłam w Cp Steelixa bo był trochę brudny.

Nagle usłyszeliśmy jakiś krzyk ale inne osoby nic nie słyszały

Poszliśmy z Steelixem  i Tyraniaterem w stronę krzyków.

Nagle zauważyłaś że stanołem przed tobą a moje ciało leżało koło cp

-Co się stało?

ktoś atakuje dusze jakiegoś człowieka i on jest potężny i nie wiem czy jeszcze cie zobacze - powiedziałem ze smutkiem w głosie

-Ale...Vegeta-rzekłam

o co chodzi - spytałem

-Jeżeli mnie nigdy nie zobaczysz to już nie będziesz żyć

tak- powiedziałem

-Jeżeli chcesz mnie zostawić prosze bardzo-krzyknęłam i wybiegłam z pokemonami z płaczem

nagle pojawiłem sie przed tobą
- meylin nie chce cie zostawić ale jeżeli go niepowstrzytmam to on zniszczy cały świat - powiedziałem

-To idź-powiedziałam

pocałowoałem meylin i zaczołem biec lecz nagle upadłem na ziemie
- nie nie teraz!!

- Co Ci się stało?

już wszystko wporządku - mówie i wstaje i ledwo trzymam sie na nogach

-Podlatuje do Coeboe i trzymam Cię

meylin prosze puść mnie - powiedziałem

-Ale..

Nie martw sie o mnie, w starciu 1 vs 1 z tym przeciwnikiem mam marne szanse ale musze sprubować - powiedziałem

Puściłam Ci-Dobrze ale ja nie chce tego widzieć-powiedziałam  i poszłam  na łąke

słyszysz ogromne wybuchy i dużo krzyków a po 1 godzinie wszystkoe sie uspokoiło

Siedziałam u boku Tyranitara.Tyranitar był wściekły z nie wiadomego powodu .

dalej panuje cisza i nikogo nie widzisz

Nadal siedze.

dalej nikogo nie widać

NADAL SIEDZE

Nagle usłyszałaś wielką eksplozje obok cp

Co tam się dzieje-pomyślałam

nagle widzisz że jakiś potwur sie do ciebie zbliża i mówi - ten shingami który chciał mnie powstrzymać był nawet smaczny

-Kim...jesteś i co to shingami-spytałam

Jestem Arrancara nr 5 a shinagmi to ten debil vegeta który prubował mnie powstrzymać - mói potwur i sie śmieje

-Zjadłeś Vegete..-powiedziałam ze strachem
-Jesteś żły?-spytałąm

Arrancara chce przejąć władze nad światem... co sie dzieje - mówi potwur i nagle zauważasz że z gardła wychodzi jakiś inny potwur a wygląda on tak:
- Nigdy więcej nie nazywaj mnie debilem - mówi powtwur który wyszedł z gardła

-AAAAAAAAAAAAAAAAA-krzyczę i uciekłam ...............

zauważasz że ten sam potwur pojawił sie przed tobą

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAa-krzycze!!!

widzisz że ten potwur zdejmuje maske i widzisz że pod maską moją twarz

-AAAAAAAAAAAAAAAA-krzycze i uciekłam

pojawiam sie przed tobą
- meylin nie bój sie

-aaaaa-krzycze i begam po całym lesie

złapałem cie i pocałowałem
- prosze nie bój sie

-VEGETA!!!!!!!!!

o co chodzi - spytałem

-Nic i co uratowałeś  świat?

nie wiem - powiedziałem

-Aha,ten potwór był taki miły nawet

on chciał zniszczyć świat - mówie

-Ide już -powiedziałam
-A ty?

ale gdzie - pytam

-Nie wiem wyruszam w podróż ...

jeżeli chcesz iść sama to oki - powiedziałem smutnum głosem

-Pytałam czy chcesz ze mną iść ...

meylin przecież wież że ja pujde z tobą gdzie tylko chcesz - powiedziałem i sie uśmiechnołem

-Nie narzucam Ci się i nagle z pokeballa wypadł jak oszalały Tyranitar cały w złości

tyranitar co sie dzieje - pytam

Tyranitar nie odpowiada Ci

tyranitar tylko nie zrób czegoś głupiego - mówie

Odwrócił się do mmnie

o co mu chodzi - pytam

-Niewiem

uśmiechnołem sie i spojrzałem meylin w oczy

Patrzyłam na Tyraniatara

tyranitar był cały czas zdenerwowany a ja odwruciłem sie i zaczołem iść

-Vegeta gdzie idziesz stój,kochany

zatrzymałem sie
- twuj pokemon mnie nie lubi a nie chce żeby przezemnie nie skupiał sie na walce

-To prawda Tyranitar,nie lubisz go?-spytałam

tyranitar powiedział że mnie nie lubi

-Czemu-spytałam

ponieważ boi sie że moge cie uderzyć

-Kochany Tyranitar jeżeli odchodzisz Vegeta znaczy że możesz mnie uderzyći mnie nie kochasz

Meylin kocham cie ale nie chce stawać pomiędzy tobą a tyranitarem

-Ale Tyranitar jest moim przyjacielem a nie chłopakiem.....

wiem - powiedziałem

-No ...

podeszłem i pocałowałem meylin
- skoro tego chcesz to zostane

-Musze coś ci powiedzieć..-powiedziałam

o co chodzi - spytałem

-Musze wracać do domu,i zostane tam troche i wyruszam dalej w podróż-powiedziałam

więc żegnaj - powiedziałęm i zaczołem odchodzić

Ja odeszłam w drugą strone